15.10.2014
Przy przepięknej pogodzie dotarliśmy do naszej ukochanej zatoczki Portinatx na Ibizie. Już trzeci raz rzucamy tu kotwicę i poprzednie pokolenia naszej Szkoły doskonale pamiętają to miejsce.
Tradycyjnie przywiązuję do noku fokrei linę, z której odbywają się skoki do wody. Na początku tworzy się długa kolejka, bo to atrakcja nie lada: kilkunastometrowy lot w powietrzu, a potem skok do wody, czasami wykonany w komiczny sposób. Kreatywność młodzieży przy takim skakaniu jest olbrzymia, a co ciekawsze, skoki nagradzane są śmiechem lub oklaskami. Oczywiście nie mamy żadnych obaw co do umiejętności pływackich młodych: przecież swój rejs życia wygrali także dzięki zawodom w pływaniu.
Drugiego dnia organizujemy turniej wacht.
Pierwsza konkurencja to sztafeta pływacka na bardzo trudnym dystansie 400 metrów.
Potem turniej wacht w plątaniu sznurowadeł przeciwnej wachcie.
W trzeciej konkurencji trzeba się było wykazać umiejętnością poruszania się z butem na głowie tak, aby go po drodze nie zgubić – to także była sztafeta.
Kolejna, bardzo trudna konkurencja to „noszenie nieboszczyka”. I tu pojawił się problem. Maciek z mojej wachty powiedział „Panie oficerze, ja ważę 40 kilogramów i nie dam rady nikogo nieść na dystansie 100 metrów.” Zacząłem myśleć, co z tym fantem zrobić, a tu natychmiast znajduje się rozwiązanie: Sasza, Rosjanka z mojej wachty, zgłasza chęć pobiegnięcia z Maćkiem na plecach.
W przeciąganiu liny oraz w klasyfikacji generalnej wygrywa moja II wachta. Słodkie nagrody zostały rozdane na pokładzie.
Zawody pokazały nam, jak bardzo młodzież w wachtach jest związana ze sobą. Nie ma podziału na Polaków i Rosjan – jest jeden team gotowy podjąć każde wyzwanie.
Zapraszam do obejrzenia galerii.
II oficer Zbigniew Bosek