24.09.2012
Drugi dzień na pokładzie POGORII. Po wczorajszych burzach wypogodziło się i załoga pilnie ćwiczy stawianie żagli. Z kompletnych ignorantów ci młodzi ludzie, którzy nie mieli dotychczas nic wspólnego z rejsami morskimi, mają się w krótkim czasie stać wilkami morskimi i stawiać czoło kolejnym sztormom.
Żaglowiec jest obsługiwany ręcznie, żadnych urządzeń wspomagających, lin kilkadziesiąt, a żagli kilkanaście. Najsprawniejszy kapitan nie obsłuży tego sam. Zatem moją rolą jest tak zorganizować szkolenie, żeby już pojutrze można było manewrować pod żaglami i skierować dziób na morze.
Na razie ruszyliśmy tylko z jedną lekcją matematyki, gdyż w tym czasie bosman sprawdzał na ile nauczyciele i oficerowie, w końcu amatorzy, są w stanie kierować swoimi wachtami przy obsłudze żagli.
Wśród młodzieży mamy dwójkę Rosjan, Tatianę i Jelisieja, wybranych w konkursie „Komsomolskiej Pravdy”. Założenie było takie, że dostaniemy uczniów władających językiem angielskim, a ci ani w ząb. Skarżą się przy tym, że Polacy nie mówią po rosyjsku…
Mam nadzieję, że spodoba im się żegluga i to zintegruje całość załogi. A sprawa nie dotyczy tylko tej dwójki Rosjan. Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia i jego rosyjski odpowiednik już się dogadało, że dobrze byłoby kolejną Szkołę pod Żaglami uruchomić dla mieszanej klasy polsko-rosyjskiej, gdzie językiem porozumienia będzie… angielski.
Gimnastyka poranna - 6.30 rano
fot. Zbigniew Bosek, tekst: Krzysztof Baranowski